Eksperci głównych przyczyn powstawania szkód upatrują w nowych procedurach medycznych, słabej komunikacji między personelem a pacjentem, niewłaściwej dokumentacji, a nawet nieczytelnym piśmie czy… powszechnym „deficycie snu” pracowników zakładów opieki zdrowotnej.
Szkody medyczne to dziś jednak nie tylko błędy w sztuce, ale także:
- niedostateczna diagnostyka,
- niewłaściwa ocena sytuacji klinicznej,
- brak świadomej zgody pacjenta na zabieg,
- nieprawidłowe leczenie powikłań,
- nieodpowiednia dokumentacja,
- niewłaściwa organizacja i koordynacja procesu leczenia.
W Polsce zgodnie z obowiązującymi przepisami istnieje obowiązek posiadania ubezpieczenia OC lekarza, które w przypadku uznania roszczenia chroni lekarza przed konsekwencjami finansowymi popełnionego błędu, ale tylko do wysokości sumy na jaką zawarte jest ubezpieczenie. Sumę ubezpieczenia można zwiększyć wykupując dodatkowo dobrowolne OC lekarza. Zwykle sprawy o odszkodowanie kierowany są kierowane są wobec szpitali, w których doszło do szkody. Lecz w przypadku zasądzenia odszkodowania, dyrektorzy szpitali coraz częściej decydują się na pokrycie kosztów odszkodowania z polisy lekarza odpowiedzialnego za powstanie błędu. Dlatego każdy lekarz powinien rozpatrzyć, czy suma jego ubezpieczenia jest wystarczając by pokryć ewentualne roszczenia.
Większość spraw o błędy medyczne nie trafia na wokandę sądową. W Europie skłonność do sądowego rozstrzygania roszczeń jest najmniejsza w krajach skandynawskich – do sądu trafia poniżej 1% roszczeń (w Szwecji 0,1%), we Francji już 11%, w Hiszpanii 15%, a w Portugalii aż… 100%.