Poszkodowana była młodą, wysportowaną kobietą. Latem 2012 roku w wypadku samochodowym doznała uszkodzenia kręgosłupa. Potrzebna była operacja.
Po wypadku trafiła do szpitala klinicznego w Białymstoku, ale poruszała się o własnych siłach. 27 sierpnia 2012 r. w klinice ortopedii i traumatologii przeszła zabieg repozycji złamania kręgu Th 6 i stabilizacji transpedikularnej kręgosłupa. Kobietę operował ortopeda Bogdan Z – lekarz z z prawie 30-letnim doświadczeniem. Wkręcił śrubę stabilizatora przez środek kanału kręgowego, co spowodowało uszkodzenie rdzenia kręgowego i porażenie kończyn dolnych.
Wyrok sadu I instancji
W kwietniu 2015r. sąd rejonowy uznał winę nieumyślną i wymierzył Bogdanowi Z. karę jednego roku pozbawienia wolności z warunkowym zawieszeniem na okres próby dwóch lat. Orzekł też obowiązek zadośćuczynienia w wysokości 30 tys. zł, poszkodowana domagała się ponad trzykrotnie więcej – 100 tys. zł.
Odwołanie – poszkodowanej, lekarza i prokuratora
Z apelacją wystąpiła poszkodowana, pełnomocnik lekarza z wnioskiem o warunkowe umorzenie postępowania oraz prokurator prowadzący sprawę o zakaz wykonywania zawodu. Z trzech apelacji jakie rozpoznawał okręgowy sąd w Białymstoku – uwzględnił tylko odwołanie pełnomocniczki sparaliżowanej pacjentki skazanego ortopedy Bogdana Z.
Sędziowie zmienili wyrok tylko w obszarze należnego zadośćuczynienia dla pokrzywdzonej, podwyższając zadośćuczynienie do 70 tysięcy złotych. Ortopeda nie stracił prawa do wykonywania zawodu, gdyż spowodował kalectwo nieumyślnie, co podkreśla sąd okręgowy w uzasadnieniu wyroku.
Argumentacja poszkodowanej
Jak twierdzi poszkodowana lekarz nie dość, że popełnił błąd w sztuce, to później go tuszował. Kobieta nie miała czucia w nogach, a lekarz zapewniał, że powodem tego stanu rzeczy jest obrzęk, więc trzeba przeprowadzić jeszcze jeden zabieg. Pełnomocniczka pokrzywdzonej podkreślała, że o drugiej operacji nie ma wzmianki w dokumentacji medycznej.
Pacjentka została wypisana z diagnozą niedowładu kończyn i trafiła na rehabilitację, pełna nadziei, że stanie na nogi. Dopiero lekarze podczas rehabilitacji uświadomili jej, że rdzeń kręgowy został trwale uszkodzony, doszło do paraliżu, a nie do niedowładu kończyn dolnych, a dziewczyna nie stanie na nogi. Lekarze chcieli ocenić uszkodzenia za pomocą rezonansu magnetycznego, ale sprzeciwiał się temu Bogdan Z.
Większe zadośuczynienie
W uzasadnieniu sędzia Marzanna Chojnowska podkreślała, że zmieniając wyrok pierwszej instancji poprzez zwiększenie zadośćuczynienia do 70 tys. zł stara się zniwelować cierpienie poszkodowanej. Podkreśliła, że suma została podwyższona z uwagi na tragiczne skutki błędu lekarskiego oraz sposób zachowania oskarżonego. W pozostałej części wyrok został utrzymany w mocy.
Sąd nie przychylił się do wniosku prokuratora i pokrzywdzonej i nie orzekł zakazu wykonywania zawodu – To był incydent, błąd w sztuce lekarskiej, niestaranność. Ale to nie może rzutować na dalsze wykonywanie zawodu przez Bogdana Z. – uznała sędzia Marzanna Chojnowska.
Wyrok jest prawomocny. Do rekompensaty krzywdy zobowiązany jest ortopeda, który podczas operacji popełnił błąd i doprowadził kobietę do kalectwa. Jeśli lekarz posiadał ubezpieczenie odpowiedzialności cywilnej, to kwotę zasądzonego zadośćuczynienia poryje ubezpieczyciel.
Źródło: Kurier Poranny