Sprawa przed sądami toczyła się przez ponad 12 lat. Rodzice dziewczynki po 7 kolejnych procesach doczekali się sprawiedliwości. Dziesięciolatka zmarła w 2002 r. w gabinecie stomatologicznym w Łodzi, gdzie miała przeprowadzany zabieg w znieczuleniu ogólnym. Sam zabieg przebiegał bez przeszkód, ale w chwili wybudzenia dziewczynki z narkozy, anestezjolog zauważył, że dziecko nie oddycha. Mimo wezwania karetki, podjętych prób reanimacji i walki o życie, dziewczynka zmarła w szpitalu.
Sąd uznał, że podczas zabiegu na miejscu nie było pielęgniarki anestezjologicznej, nie monitorowano też czynności serca, co mogło wcześniej wskazywać zmianę stanu zdrowia małej pacjentki. Orzeczono, że anestezjolog naruszył zasady dobrej praktyki anestezjologicznej, naraził pacjentkę na niebezpieczeństwo utraty życia. Tym samym uznał lekarza przeprowadzającego znieczulenie dziewczynki za winnego, jednak sprawa nie zakończyła się wyrokiem skazującym, ze względu na jej przedawnienie.
Sąd przyznał rodzicom zmarłej dziewczynki 125 tys. zł za naruszenie dóbr osobistych w postaci prawa do życia w rodzinie. W wyroku podkreślono, że śmierć dziecka, bez względu na fakt, że cierpiało na zespół Downa, spowodowała uszczerbek w życiu rodziny. Sędzia podczas ogłaszania wyroku wyraźnie zaznaczyła, że decyzję o wysokości odszkodowania podjęła kierując się zarówno charakterem sprawy jak i kwotami, które są zasądzane w tego typu sprawach.
Wyrokiem sądu przyznana kwota powinna być wypłacona przez anestezjologa oraz właścicieli przychodni.