W 2009 roku wybuchła bójka między dwoma mężczyznami. Jeden z nich upadł po ciosie na chodnik i stracił przytomność. Wezwani na miejsce zdarzenia ratownik i lekarz z pogotowia stwierdzili brak odchyleń od normy, poza tym, że mężczyzna był pod wpływem alkoholu. Lekarz uznał, że pacjent nie wymaga hospitalizacji i może pozostać pod opieką rodziny.
Następnego dnia zmarł. Zgon nastąpił na skutek pourazowego obrzęku mózgu, który doprowadził do porażenia życiowo ważnych ośrodków w pniu mózgu.
Rodzina zmarłego zdecydowała o wystąpienie z powództwem o zadośćuczynienie za utratę bliskiej osoby.
Sąd przychylił się do opinii biegłych i uznał, że lekarz nie zachował należytej staranności. Oględnie zbadał chorego i nie skierował go na diagnostykę obrazową. Pozwoliłoby to na wczesne wykrycie krwiaka i zwiększyłoby szanse na uratowanie życia poszkodowanego mężczyzny. Nietrzeźwość pacjenta powinna zaś wzbudzić u niego jeszcze większą czujność, gdyż lekarz powinien wiedzieć, że alkohol może maskować objawy pewnych chorób, czy urazów.
W procesie karnym lekarz został skazany na 2 lata w zwieszeniu na 4 lata. Sąd zasądził także grzywnę w wysokości 10 tys. zł. Dodatkowo w procesie cywilnym dla 4 członków rodziny zasądzono w sumie 140 tys. zł zadośćuczynienia.